poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 3


Gdy otworzyłem oczy następnego poranka przywitał mnie kac. Jednak on nie był taki jak wszystkie inne, czułem się jakbym był martwy. Moje usta były suche, a za każdym razem gdy próbowałem przełknąć ślinę, miałem wrażenie, że połykam małe żyletki. Gdy podniosłem głowę naszły mnie mdłości. Podniosłem się powoli z łóżka.
Nienawidzę poranków z kacem.
Nienawidzę wstawać wcześnie z łóżka.
Nienawidzę kaca.
Nienawidzę poranków.
Znalazłem dżinsy na drugim końcu łóżka. Wziąłem je i założyłem na siebie. Zszedłem na dół. Przy każdym kroku miałem wrażenie, że mój mózg jak piłeczka pingpongowa obija się o moją czaszkę powodując przy tym nieziemski ból. Będą potrzebne na to prochy. Moje usta były takie suche i marzyłem teraz o szklance wody. Skierowałem się do kuchni i poczułem nieziemski zapach bekonu. Rozejrzałem się po korytarzu i zdałem sobie sprawę, że nie jestem u siebie. Hipisowskie obrazy na ścinach i terrarium z jaszczurką uświadomiły mnie, że jestem u Jaya.
Ale czemu Jay przygotowuję bekon? Przecież jest wegetarianinem.
Otworzyłem drzwi do kuchni i gdy wszedłem od razu wlałem w siebie butelkę wody mineralnej . Spojrzałem na Jaya, który przygotowywał bekon. Podczas tego nosił śmieszne zatyczki na nosie, oraz gogle do pływania. Chciałem wybuchnąć śmiechem, ale ból, który cały czas przeszywał moją głowę mi na to nie pozwolił. Jay odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął .
-Dobry- powiedział. Jego głos brzmiał strasznie dziwnie przez zatyczkę na nosie.
-Cześć, hmm... Jay czemu masz zatyczkę na nosie? - Spytałem lekko chichocząc.
-Nie lubię zapachu mięsa.- Odpowiedział, nie przerywając przyrządzania go.
-Więc czemu smażysz bekon?- Uniosłem pytająco brwi do góry.
-Bo wiedziałem, że jak rano wstaniesz będziesz narzekał, że nie ma mięsa w moim domu, a jak to wiele razy powtarzałeś, bekon to najlepsze lekarstwo dla ciebie na kaca.- Podczas mówienia tego starał się naśladować mój akcent i styl mowy.
-Po pierwsze ja tak nie mówię, po drugie dziękuję za przygotowanie śniadania.- Zobaczyłem jak nakłada na talerz bekon i wraz z chlebem. Zrobił mi z tego kanapkę właśnie tak jak lubiłem i do środka nalał przepysznego brązowego sosu.
Jay położył kawałek nieba przede mną . Złapałem kanapkę i zacząłem ją jeść. Smak eksplodował mi w ustach, to było jak orgazm, dosłownie. Byłem taki głodny, że posiłek znikną w mgnieniu oka. Dopiłem herbatę, zgarnąłem talerz i podszedłem do zlewu. Jay poszedł po coś na górę, a ja stwierdziłem, że i tak wystarczająco się poświecił dzisiaj, więc pozmywałem naczynia,
W końcu jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, nie?
Kiedy wreszcie skończyłem sprzątać, znowu zrobiłem sobie herbatę i z kubkiem gorącego płynu opadłem na sofę. Pewnie wypiję dzisiaj 50+ filiżanek herbaty, zresztą jak zawsze gdy mam kaca i nie mogę zaleczyć go alkoholem, bo Jay nie spuści ze mnie wzroku.
W końcu przyszedł z jego jaszczurka na szyi. Nie znoszę tego, że u Jaya zawsze jest ten gad. Jay położył ją na ziemi i chwilę później ona była już na moich stopach. Uniosłem je i położyłem na kanapie, starałem się ją delikatnie zrzucić, ale się skubana nie dawała, zamiast zejść przeszła na moje uda.
-Haha!- Zaczął się śmiać.
-Weź ją ode mnie!- Krzyknąłem
-Nie krzycz jak panienka, tylko ją pogłaszcz, ja psa.- Usiadł sobie na kanapie i włączył jakiś program w telewizji.
-Pogłaskać? Pogłaskać pieprzoną jaszczurkę? To nie jest puszyste, nie jest urocze i prawdopodobnie mnie ugryzie.- Położyłem rękę na jaszczurce, ale gdy tylko poczułem jej skórę pod palcami szybko cofnąłem rękę.
-Ty też się głaszczesz, ( chodzi o masturbacje) a nie jesteś, ani puszysty, ani słodki.- Jay zaczął chichotać.
-Nie ma takiej potrzeby, wolę zapłacić, żeby ktoś to zrobił za mnie - odpuściłem i pozwoliłem zostać jaszczurce na kolanach, ale wtedy Jay ją zabrał i położył na swoich.
-Dlaczego? - Spytał, atmosfera w pokoju nagle zmieniła i można było wyczuć napięcie.
-Bo chciałem?- Odpowiedziałem i wlepiłem wzrok w podłogę nie chcąc widzieć dezaprobaty Jaya.
-Potrzebujesz pomocy Nathan.- Powiedział cicho starając się mnie przekonać do słuszności jego słów. Warknąłem i spojrzałem się na niego.
-Nie potrzebuję pomocy. Jestem pieprzonym dziewiętnastolatkiem i chcę się bawić póki mogę.
-Póki możesz?- Spytał.
-Tak póki mogę, mam teraz dziewiętnaście lat, jestem przystojny i mam pieniądze.- Podniosłem się z kanapy, nienawidziłem kiedy ktoś mówi mi, że potrzebuję pomocy
-To nie potrwa długo, jeśli uzależnisz się od alkoholu i narkotyków, zostaniesz wtedy sam!
-Nie będę uzależniony ani od tego, ani od tego, znam swoje granice.
-Najwidoczniej nie, przyszedłeś wczoraj do mnie do domu najebany w trupa. Czy ty nie rozumiesz, że marnujesz w tych klubach swoje życie. Musisz to zatrzymać!- Krzyknął w jego oczach można było dostrzec strach i troskę,
-A co ty moja matka? Mam dość tego wiecznego pouczania! Moja rodzina i przyjaciele już wystarczająco dużo o tym gadają, nie potrzebuję dodatkowej dawki od ciebie. Załapałeś.- Podszedłem do drzwi i krzyknąłem. -Do zobaczenia jutro.
Wyszedłem z tego pieprzonego mieszkania i udałem się do mojej jaskini. Gdy tylko przekroczyłem jej próg i zamknąłem drzwi, wydałem z siebie głośny krzyk. Moi sąsiedzi powinni zrozumieć, że jestem mężczyzną i muszę się wyżyć. Ale oni nigdy nie przychodzą do mnie pogadać, chyba, ze mam dziewczynę, która podczas sexu krzyczy głośno moje imię, wtedy przychodzą i jak na złość człowiekowi narzekają.

********************************************************************************
Przepraszam za długą przerwę, ale musiałam się skupić na szkole.
Kochani komentujcie a rozdziały będą pojawiały cię często, bo to mi doje kopa do pracy.
Do następnego.

3 komentarze:

  1. Dobra, dam Ci kopa do pracy ;)
    Ja chcę już next!!
    Świetnie Ci wychodzi to tłumaczenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. drugi kolejny, jakże demoralizujący rozdział.
    braaaaaawo!
    dziewczyna, która to pisze jest dobra. <3
    Ciebie oczywiscie też kochamy za to, ze nam tłumaczysz.
    Jaythan się ukazuje, ale pan Sykes mógłby troche zastopować w sumie i posłuchac się przyjaciela bo wątrobe ma się tylko jedną.
    no, ale czekam na pojawienie się kogoś kto go zmieni. taak ? (:
    to ten, wiesz jak bardzo czekam namiętnie na kolejny? Wieeeeeeeeesz.
    także do następnego kochana. xx

    + wybacz za spam http://amrauu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. kurczę! ^^
    świetny rozdział, świetne tłumaczenie! : >
    Dodaj szybko, c'nie? :DD <33

    OdpowiedzUsuń